Bolesne zderzenie z rzeczywistością...
A miało być tak pięknie...
Złożyliśmy wniosek o PnB, ale przeoczyliśmy decyzję hydrogeologiczną w związku z przydomową oczyszczalnią ścieków... Zostaliśmy wezwani do uzupełnienia wniosku, szybko załatwiliśmy geologa, który wykonał badani gruntu... No i niemiła niespodzianka! Grunt (glina) nie odbierze nam oczyszczonej wody z oczyszczalni... Pan geolog wytłumaczył nam, że nawet jeśli zdecydujemy się na te rozwiązanie, to częściej będziemy wywozić nieczystości niż ze zwykłego szamba. Woda nieodchodząca do gruntu będzie nam co chwilę zapełniała zbiornik, który jest mniejszy niż zbiornik bezodpływowy...
Po przemyśleniach zdecydowaliśmy zmienić wniosek na "montaż zbiornika bezodpływowego". Trudno.
Z miłych rzeczy- mamy już zaklepaną ekipę do SSO, startujemy jak pogoda pozwoli- luty/marzec. Cały czas zastanawiamy się czy ciągnąć początki za swoje oszczędności (powinno wystarczyć na poziom zero), a dopiero potem dobrać kredyt. Czytam, że w ten sposób bank da nam lepsze warunki, gdyż mamy większy wkład własny... Decyzja wciąż nie podjęta...
Powoli zastanawiamy się nad sposobem ogrzewania. Decyzja była podjęta na tzw piec kombi z podajnikiem- ekogroszek/pellet/drewno + podłogówka. Ostatnio słyszymy o gruntowej pompie ciepła. Zastanawiamy się też nad tym, czytamy, szukamy. Myśląc matematycznie: instalacja pieca kombi (łącznie) 30.000 (koszty roczne- ok 3.500 zł), instalacja pompy ciepła- 60.000 zł (koszty roczne- 2.000 zł). Różnica 1.500 zł rocznie zwróci nam się za 20 lat+odsetki bankowe z powiększonego kredytu na ten cel... Oczywiście płaci się też za wygodę.
Macie jakieś swoje przemyślenia w tym temacie? Macie któreś ogrzewanie? Jakieś plusy i minusy?